poniedziałek, 24 listopada 2014

Tallinn


Po przeżyciach z Wilna, ruszyłam w stronę Tallinna. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tym miejscu, zastanawiałam się ciągle czy będzie to miejsce bardziej podobne do Wilna, czy już raczej z klimatem skandynawskim.
Moje pierwsze wrażenie raczej podpowiadało mi, że Estończykom bliżej do Skandynawów, niż do bloku wschodniego, w którym tak naprawdę się znajdują. A miałam takie wrażenie przede wszystkim przez architekturę (dużo białych domków z drewna w mniejszych wioskach przez które przejeżdżałam), ale pewnie także przez pogodę. :) Niestety w Tallinnie było już czuć dosyć sporą różnicę temperatur. Gdy w Wilnie było ok. 12 stopni, w Estonii było już poniżej 4 stopni, więc musiałam się opatulić w ciepły szal i założyć ciepłe rękawiczki.
Hostel, w którym się zatrzymałam (Fat Margharet Hostel) był położony bardzo blisko morza, więc nad ranem przeszłam się zobaczyć, jak wygląda port. Dosyć ciekawie było zobaczyć Bałtyk z zupełnie innej strony. Zaraz przy morzu jest postawiona duża, betonowa "twierdza" (ciężko to inaczej nazwać..), na którą można było wejść i zobaczyć panoramę Tallina. I dodatkowo odczuć na własnej skórze jak zimny potrafi być wiatr na północy.
Gdy poszłam w stronę miasta, od razu zauważyłam różnicę między tym miastem, a Wilnem. W Tallinie wszystko tętniło życiem, stare miasto było przepiękne i można było naprawdę dobrze zjeść w wielu ciekawych miejscach. Poza tym w Tallinie czuć już było cywilizację, było widać, że jest to miasto na miarę stolicy, czego niestety nie mogłam powiedzieć o Wilnie.


niedziela, 16 listopada 2014

Wilno



Cześć!

Wybaczcie, że tak długo mnie nie było ale dopiero co wróciłam ze swojej podróży. Tak jak pisałam już we wcześniejszych postach, zorganizowałam sobie tygodniową wycieczkę po krajach nadbałtyckich. Pierwszym etapem podróży była Litwa, i właśnie dziś opiszę Wam swoje wrażenia po pobycie w Wilnie. :)

Kiedy wysiadłam z autokaru na dworcu głównym w centrum miasta byłam szczerze zaskoczona - dworzec ten wyglądał bardzo komunistycznie i było tam strasznie brudno. Raczej nie na miarę stolicy. Dookoła nie było tak naprawdę nic co mogłoby przykuć moją uwagę.
Po spacerze po starym mieście wrażenia były trochę lepsze. Można powiedzieć, że był tam dosyć przyjemny klimat, pomijając widok bezdomnych osób, które przy każdym przejściu koło nich dosyć nachalnie prosili o pieniądze. Na Starym Mieście można też było znaleźć wiele ciekawych knajpek, restauracji i kawiarni. Wydaje się, że są one o wiele bardziej alternatywne niż w Polsce.
Warto też było się przejść na Górę Trzech Krzyży, z której było widać piękną panoramę miasta.

Mimo wszystko klimat Wilna zupełnie mi nie pasował. Co prawda byłam tam tylko 2 dni, ale wydaje mi się, że nawet tak krótki czas wystarcza na to, żeby stwierdzić czy dane miejsce nam pasuje czy nie. Nie czułam się w tym mieście ani przyjemnie ani bezpiecznie (pewnie też dlatego, że ukradziono mi tam telefon). Na szczęście dalsza część podróży była o wiele bardziej przyjemna :)