Dlaczego akurat stolica Islandii? To trochę dłuższa historia.
Tak naprawdę od jakiś 7 lat interesuję się kulturą islandzką. Zaczęło się od muzyki - poznałam utwory Bjork, Sigur Rós, Amiiny, Gus Gus i też wielu innych zespołów z tego kraju, a jest ich naprawdę sporo, szczególnie na tak słabo zaludniony kraj. Wyobraźcie sobie, że Islandia ma trochę ponad 300 tys. mieszkańców, to mniej więcej tyle ile ma połowa Wrocławia. A wracając do muzyki, podobno Islandczycy są w niej zakochani i każdy z nich gra w co najmniej jednym zespole.
Z kulturą islandzką zapoznawałam się także przez filmy (np. 101 Reykjavik czy Noi Albinoi) czy też przewodniki turystyczne i książki Laxnessa lub Huberta Klimko-Dobrzaneckiego (Polaka mieszkającego na Islandii). Kultura ta zawsze mnie fascynowała. Często mówi się o Islandczykach jako o niepoprawnych optymistach, którzy żyją w zgodzie sami ze sobą. Nie przeszkadzają im mrozy, ani dni, w których słońce świeci tylko 2 godziny. Podobno dużo piją. Wytwarzają swoją wódkę z ziemniaków. Jako jedyny naród na świecie wydają u siebie gazetę w obcym języku (angielskim), podobno znakomita większość ludzi na wyspie bardzo dobrze zna ten język. Ich ulubionymi słodyczami jest polskie Prince Polo.
Reykjavik chciałabym zwiedzić przede wszystkim dlatego, że po prostu mieszka tam najwięcej ludzi - poza Reykjavikiem istnieją może 2 lub 3 miasta, które są w miarę zaludnione. A najbardziej zależałoby mi właśnie na poznaniu tych ludzi, którzy wydają mi się wulkanami energii, musi być to niezwykle przyjacielski naród.
Poza tym na Islandii można zobaczyć też wiele pięknych krajobrazów, zresztą sami zobaczcie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz