Cześć!
W najbliższych postach chciałabym
opisać dla Was swoją podróż do Chorwacji, do której mam
ogrrrromny sentyment. Byłam tam co prawda już 3 lata temu, jednak
nigdy jej nie relacjonowałam, a uważam, że naprawdę warto.
Wszystkim, którzy wybierają się do
Chorwacji polecam przeczytać najpierw parę podstawowych informacji
dotyczących tego kraju, bo Chorwacja czasami naprawdę potrafi
zadziwić.
Ja zdecydowałam się wybrać do
środkowej części, mianowicie do Mararskiej, która jest typowo
turystyczną miejscowością. Wycieczkę rezerwowałam w biurze
turystycznym, tak więc nie musiałam się martwić o zakwaterowanie
i przejazd. Mimo atrakcyjnej ceny biura (za wycieczkę zapłaciłam
niecałe 1000 zł.), gdybym miała się drugi raz zdecydować na
wyjazd w to miejsce, wolałabym zorganizować ją sobie sama.
Największym minusem wyjazdu był przejazd autobusem.
Myślałam, że nie będzie źle,
znajomi mnie uspokajali i mówili, że da się przeżyć. W końcu to
jest TYLKO 28 godzin jazdy. Uwierzcie mi, że nie jest tak lekko.
Największą wadą autobusów jest przede wszystkim brak komfortu.
Nawet w najlepszych jakościowo pojazdach z klimatyzacją ciężko
wytrzymać tyle godzin, szczególnie kiedy na całą trasę ma się
wyznaczone tylko trzy krótkie przystanki. Wiadomo, że da się to
przeżyć, ale po tej podróży doszłam do wniosku, że nie warto
sobie psuć humor już na początku wyjazdu, kiedy jest się totalnie
nastawionym na wypoczynek. A w autobusie niestety się nie wypoczywa.
Akurat od niedawna mamy bardzo dużo połączeń lotniczych z
WizzAira do Chorwacji (do Splitu) lub z Ryan Aira (m.in. do Rijeki
lub Zadaru), które są stosunkowo tanie, często nawet tańsze niż
połączenia autobusowe. Myślę, że warto oszczędzić sobie czasu,
cierpliwości a także pieniędzy i polecieć do Chorwacji samolotem.
Drugą, równie ważną sprawą jak
dojazd na miejsce, jest zakwaterowanie. W Makarskiej, jak w
większości turystycznych miasteczek w Chorwacji, przeważają
pensjonaty, najczęściej prowadzone przez tamtejsze rodziny.
Większość z nich jest stosunkowo tania, bardzo zadbana i
całkowicie wyposażona. Ja akurat miałam genialny pokój z aneksem
kuchennym, w którym było dosłownie wszystko, co potrzeba w kuchni
– od garnków i patelni po sztućce. Przy wynajęciu pensjonatów
także nie trzeba pośredniczyc z biurem turystycznym – w
internecie jest wiele stron (typu
www.trivago.com
albo
www.booking.com) gdzie
można samemu wynająć pokój, często za bardziej atrakcyjną cenę
niż ta, którą oferuje biuro.
Jak już wcześniej wspominałam, przed
wyjazdem warto przeczytać parę informacji na temat danego kraju po
to, by wiedzieć, jak dobrze się przygotować do podróży, czyli -
co ze sobą wziąć, co zwiedzić na miejscu i o czym nie zapominać.
Poniżej przygotowałam dla Was kilka takich informacji w pigułce.
DON'T FORGET:
- mogłoby się wydawać, że wakacje w
Chorwacji będą tanie i zazwyczaj jadąc tam spodziewamy się
niższych cen w supermarketach niż w Polsce. Nic bardziej mylnego.
Ceny w normalnych sklepach są około 30% droższe niż u nas,
dlatego nawet jeśli będziemy mieli pokój z kuchnią i zdecydujemy
się nie chodzić do restauracji, i tak niewiele zaoszczędzimy.
- plaże w Chorwacji są w większości
kamieniste, więc należy KONIECZNIE pamiętać o specjalnych
klapkach ochronnych. Bez nich chodzenie po plaży i kąpanie się w
morzu jest naprawdę nieprzyjemne i grozi naszemu bezpieczeństwu
(chyba nie muszę Wam mówić, że bardzo łatwo jest poślizgnąć
się na mokrych kamieniach).
- kąpiąc się w morzu można znaleźć
wiele „skarbów”, czyli wspaniałe muszle lub jeżowce. Jeśli
chcecie urozmaicić czas spędzony na plaży, radze zabrać ze sobą
okulary pływackie, albo jak macie taką możliwość to cały sprzęt
do nurkowania.
- jeśli wpadniecie na pomysł
spontanicznego wyjazdu pod namiot i rozbiciu się gdzieś „na
dziko” - nic z tego. W Chorwacji panuje zakaz spania w miejscach,
które nie są do tego przeznaczone.
- będąc w Chorwacji warto wybrać się
na lokalny targ, na którym zawsze dostaniemy świeże owoce i
warzywa - osobiście polecam przepyszne arbuzy, które są tam
gigantycznych rozmiarów (czasami ważą ponad 10kg!)
- jeśli chcecie kupić lokalny
alkohol, czyli Rakiję, to warto rozejrzeć się po ulicach a nie po
stoiskach targowych. Często na małych szosach można spotkać
Chorwatów, którzy sprzedają Rakije domowej roboty. Jest ona
zazwyczaj tańsza i lepsza w smaku. Wiem, możecie powiedzieć, że
to może być niebezpieczne, ale cóż. Ja spróbowałam i nadal
żyję.
- jak już traficie do stoisk z
pamiątkami i będziecie chcieli kupić coś dla swoich bliskich to
pamiętajcie – z Chorwatami zawsze warto się targować. Jeśli
chodzi o język to nie ma problemu – język chorwacki jest podobny
do polskiego i nawet mówiąc w ojczystym języku i używając gestów
można się dogadać. Można także zagadać po angielsku, Chorwaci
pracujący w miasteczkach turystycznych zazwyczaj dobrze znają ten
język.
K.K.